W 1963 roku podczas prac budowlanych związanych z poszerzeniem nabrzeża na Westerplatte, w trakcie wykonywania wykopu pod fundament silosu na cement, dokonano przypadkowego odkrycia szczątków. Ówcześnie żyjący na Wybrzeżu Obrońcy Westerplatte na podstawie m.in. odnalezionych przedmiotów potwierdzili, że odnaleziono wówczas szczątki kaprala Andrzeja Kowalczyka.
Odnalezienie szczątków bohaterskiego żołnierza nie spotkało się wówczas z żadnym większym zainteresowaniem. Nie opublikowano ani w prasie ogólnopolskiej, ani nawet lokalnej żadnej informacji na ten temat. Wydarzenie to nie wywołało także żadnej refleksji, że oto po 18 latach od zakończenia II wojny światowej na jednym z najbardziej znanych pól bitewnych w ziemi mogą nadal znajdować się szczątki Bohaterów i pamiątki po Nich. Ale czy dotyczyło to tylko Westerplatte? Szczątki polskich żołnierzy, nie tylko poległych w 1939 roku, tak jak i przed 56 laty, do dziś leżą często tam, gdzie polegli lub ich prowizorycznie pogrzebano. Nad Bzurą, na Kępie Oksywskiej, w Borach Tucholskich i w setkach innych miejsc w Polsce. Nierzadko tylko dzięki społecznikom, ludziom, którym bliska jest polska historia, ich szczątki są odnajdywane i przenoszone na cmentarze remontowane dzięki prywatnej inicjatywie i funduszom. Szkoda, że rzadko owi pasjonaci otrzymują pomoc od urzędników i instytucji, od których pomoc taka wydawałaby się oczywista.
Odkąd podejmuję działania m.in. z członkami powołanego przeze mnie „Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej WST na Westerplatte”, czyli od roku 2001, nie opuszczała mnie myśl, że kapral Kowalczyk nie był ostatnim polskim żołnierzem odnalezionym na półwyspie. Przeświadczenie to wpłynęło także na wybór członków zespołu archeologicznego, który rozpocząłem budować w chwili, gdy reaktywowano projekt budowy Muzeum Westerplatte w listopadzie 2015 roku. Powołany przeze mnie dział archeologiczny kierowany przez archeologa Filipa Kuczmę składa się z Adama Dziewanowskiego, Wojciecha Samóla i Piotra Kalki (podczas I etapu badań w skład zespołu wchodził także Krzysztof Dyrda). Jest to zespół archeologów z bardzo bogatym doświadczeniem wyniesionym m.in. z badań archeologicznych na polach bitewnych XX wieku, cmentarzach szkieletowych i ekshumacjach. Wspólnie opracowaliśmy obliczony na wiele etapów program prac archeologicznych na Westerplatte.
Dla naszego zespołu każdy przedmiot związany z bohaterską obroną i Składnicą na Westerplatte ma szczególną wartość. Nie sposób bowiem bez emocji odnosić się do wielu zabytków podniesionych z pola walki, gdy często można ustalić kontekst okoliczności, przez które artefakt trafił do ziemi i osobę, która była jego ostatnim właścicielem. Przez lata mój głos o tym, że Westerplatte wymaga innego spojrzenia na to miejsce niż przez pryzmat miejskiego lunaparku (pisałem o tym w „Odkrywcy nr 9 (248) 2019„), bo nadal w ziemi mogą być szczątki polskich żołnierzy i polskich jeńców cywilnych z lat 1939–1941, był wyśmiewany i lekceważony. Przypisywano mi za to krzywdzące słowa, których nigdy nie powiedziałem ani nie napisałem, także w stosunku do samych Obrońców Westerplatte.
CEL V ETAPU BADAŃ
Głównym założeniem kolejnego, piątego już etapu badań archeologicznych prowadzonych na terenie dawnej Wojskowej Składnicy Tranzytowej (WST) na Westerplatte przez Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 (od 2017 roku oddział Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku) było zlokalizowanie miejsca, gdzie po 7 września 1939 roku pochowano poległych Obrońców Westerplatte, ekshumowanych w styczniu 1940 roku. Ekshumacja dokonana została przez polskich jeńców cywilnych porządkujących pod nadzorem Niemców teren Westerplatte. Odnalezione ciała polskich żołnierzy zostały wywiezione i ponownie pochowane w nieznanym miejscu (prawdopodobnie był to cmentarz na Zaspie w Gdańsku). Nasze prace zmierzały do ustalenia zasięgu pierwotnych jam grobowych oraz wkopów powstałych w trakcie działań ekshumacyjnych w 1940 roku oraz ich negatywowej eksploracji. Miało to na celu udokumentowanie i zabezpieczenie części umundurowania i wyposażenia żołnierskiego, które mogło zostać pominięte w 1940 roku. Spodziewając się, że odnajdziemy też pojedyncze kości pozostałe po ekshumacji polskich żołnierzy, nasz zespół poszerzyłem w tym etapie o antropologa.
Zaplanowaliśmy odtworzenie znanych z archiwalnych zdjęć żołnierskich mogił w postaci ziemnych kopczyków grobowych oraz posadowienie krzyży. Umożliwiłoby to uwidocznienie miejsca pierwotnego pochówku bohaterskich Obrońców Składnicy tysiącom turystów zwiedzających codziennie teren dawnej WST. Miejsce pochówku z 1939 roku do dnia rozpoczęcia przez nas badań było zaniedbane, zaśmiecone, zarośnięte krzakami, w żaden sposób nieoznakowane i całkowicie zapomniane. Ustalenie tego miejsca nie było trudne. Do dziś bowiem zachowały się drzewa widoczne na zdjęciach z 1939 roku. Dodam jeszcze, że w 2016 roku współpracujący z nami saperzy z Marynarki Wojennej przygotowali ten teren badań, usuwając z niego kilkadziesiąt niewypałów i niewybuchów, w tym m.in. pociski kal. 150 mm. A wszystko to w odległości 30 metrów od głównego ciągu komunikacyjnego prowadzącego do kopca z „Pomnikiem Obrońców Wybrzeża” i zaledwie 20 metrów za „Cmentarzem Obrońców Westerplatte”.
LUDZKIE KOŚCI W WYKOPIE
W trakcie prac archeologicznych rozpoczętych 16 września b.r., w wykopie badawczym odkryliśmy ludzkie kości zalegające od głębokości około 40 cm w wyraźnie zarysowanym wkopie ekshumacyjnym. Łącznie na dotychczas badanym obszarze (tekst piszę na początku października w trakcie jeszcze prowadzonych badań) udokumentowaliśmy sześć wkopów ekshumacyjnych z 1940 roku na obszarze 9×6 metrów. Zgodnie z procedurą o odkryciu została powiadomiona Prokuratura Okręgowa w Gdańsku i Pion Śledczy IPN. Odkrycie tak dużej ilości kości, głównie we fragmentach różnej wielkości (już po kilku dniach było ich ponad dwieście), kontekst miejsca oraz znalezione przedmioty wskazywały, że należą one do żołnierza lub żołnierzy Załogi Westerplatte. Wzruszenie i ogromne emocje towarzyszyły nam przy podnoszeniu z ziemi każdego fragmentu kości. Zaczęło nam się też powoli udzielać przeczucie, które może nie powinno towarzyszyć badaczom. Gdy przez lata powtarzałem, że na Westerplatte na pewno leżą szczątki polskich żołnierzy nie byłem traktowany poważnie, no bo „wszystko już w tym miejscu przekopano”. Teraz będąc w wykopie nie mogłem się już uwolnić od myśli, że na odkrycie przez nas nie czekają już tylko drobne szczątki kostne. Kolejny dzień tylko nas w tym utwierdził. W zasypisku wkopu z 1940 roku udokumentowaliśmy kości dłoni zalegające w układzie anatomicznym.
Wraz z ludzkimi kośćmi odkryto elementy umundurowania i wyposażenia używanego przez polskich żołnierzy we wrześniu 1939 roku. Są to np. fragmenty amunicji strzeleckiej polskiej produkcji z 1933 roku (Zakłady Amunicyjne Pocisk), polski guzik mundurowy wz. 1928, pas wojskowy wz. 1931 wraz z trzykomorowymi ładownicami wz. 1922 do amunicji karabinowej, łódki amunicyjne, żabka wz. 1924 do mocowania bagnetu przy pasie, fragmenty polskiej maski przeciwgazowej RSC wz. 1924. Ponadto pozyskaliśmy wiele fragmentów betonowego gruzu niewątpliwie pochodzącego z konstrukcji Wartowni Nr 5 zniszczonej podczas bombardowania Westerplatte 2 września 1939 roku.
DALSZE PRACE
W trakcie dalszych badań odkryliśmy fragment kości ludzkiego kręgosłupa. Ponieważ zalegał on poza obręb wykopu badawczego Filip Kuczma, kierownik badań archeologicznych, podjął decyzję o poszerzeniu wykopu w kierunku wschodnim. 24 września o godz. 10.30 odsłoniliśmy fragment ludzkiej czaszki. Po uzyskaniu zgody na dalszą eksplorację od prokuratora IPN prowadzącego śledztwo do godziny 12.00 odsłoniliśmy górną część ludzkiego szkieletu wraz z zachowaną w całości czaszką. Szkielet zalegał na głębokości około 60 cm w jamie grobowej zniszczonej częściowo przez ekshumację prowadzoną w 1940 roku. Jego stan zachowania m.in. brak lewej ręki, częściowe zachowanie prawej, zgruchotana i nadpalona czaszka w części potylicznej wskazywać może, że najprawdopodobniej odnaleźliśmy szczątki jednego z polskich żołnierzy poległych 2 września 1939 roku w Wartowni Nr 5.
TRAGEDIA WARTOWNI NR 5
W tym miejscu zacytuję relację świadka tamtego tragicznego wydarzenia, sierż. Władysława Deika, dowódcy znajdującej się w pobliżu placówki „Tor”:
„Wartownia Nr 5 trafiona bombą stanęła w płomieniach i runęła. Ciężki, betonowy dach przywalił swoją masą znajdujących się wewnątrz żołnierzy, eksplodowały zapasy amunicji. Był to grób całego oddziału wraz z jego dowódcą Adolfem Petzeltem, którzy wiernie trwali na posterunku. Po 30-minutowym bombardowaniu biegniemy ratować tych, których jeszcze można, z rozbitej »5-tki«. Słychać jęki przywalonych. Tych, którzy się utrzymują na nogach, odsyłamy do punktu sanitarnego do koszar. Chwytamy we trzech jakiegoś kaprala ze zgniecioną klatką piersiową, który wije się w konwulsjach szoku nerwowego. Z trudem udało się zaciągnąć go do koszar. Usiłujemy dostać się do środka zawalonej Wartowni, gdzie konają ludzie. Cofa nas wydobywający się spod tej kupy gruzów dym, gaz, duszący żar ognia. Niemożliwa jest jakakolwiek pomoc. Cofamy się, by szukać innej drogi ratunku. Odwalamy okienko ostrzałowe, gdzie się mieścił cekaem, żeby chociaż trochę świeżego powietrza wpuścić do tego piekła. Zawiązujemy usta chusteczkami i po raz drugi próbujemy się dostać do środka piwnicy. Idziemy w kierunku dobywających się jęków. Jesteśmy na miejscu. Jaki przerażający widok! Po całej wartowni leżą rozszarpane, spieczone kawałki ciała ludzkiego. Jęk, który nas tu zaprowadził — urwał się. Temu żołnierzowi już pomoc niepotrzebna. Leży on pod sufitem na jeszcze stojącej, pochylonej ścianie, przygnieciony zwalonym stropem. Detonacja wyrzuciła go z niesamowitą siłą i przywalony kilkunastotonowym ciężarem, skonał. Westerplatte stoi w ogniu. Czarne kłęby dymu unoszą się nad lasem. Panuje złowieszcza cisza”[mfn]M. Wójtowicz-Podhorski, „Westerplatte 1939. Prawdziwa historia”, Gdańsk 2009, s. 268-269[/mfn].
I ZNÓW SZCZĄTKI
Nikt nie spodziewał się, że już następnego dnia w kolejnym wkopie grobowym odnajdziemy czaszkę, łopatkę i kości lewej ręki kolejnego szkieletu. W ciągu dwóch dni oczyściliśmy cały, kompletny szkielet zalegający na prawym boku na głębokości około 70 cm. Znajdował się on we wkopie grobowym, który nie został naruszony przez prace ekshumacyjne w 1940 roku, jak się okazuje, prowadzonych w sposób nadzwyczaj niedbały. Bezpośrednio nad szkieletem oraz pod nim odkryliśmy m.in. fragmenty polskiej amunicji strzeleckiej, polskie łódki amunicyjne, gruz z Wartowni Nr 5, odłamki pocisków artyleryjskich i bomb lotniczych. W trakcie oględzin szkieletu podczas jego podejmowania 27 września antropolog i lekarz sądowy stwierdzili m.in. uszkodzenie lewej strony miednicy prawdopodobnie od odłamka i uraz twarzoczaszki, który powstał najprawdopodobniej od oddziaływania fali uderzeniowej podczas eksplozji. Obrażenia, które odniósł poległy żołnierz mogą wskazywać, że i w tym przypadku odkryliśmy szczątki Obrońcy poległego w Wartowni Nr 5.
BĘDZIE JESZCZE POGRZEB WESTERPLATCZYKÓW
W skali powojennej historii Polski to przełomowe i nadzwyczajne odkrycia. Gdy wydawało się, że w 2012 roku pogrzeb ostatniego Obrońcy mjr. Ignacego Skowrona był tym, który zamknął rozdział historii zatytułowany „Załoga Westerplatte”, czekać nas będzie jeszcze jeden uroczysty pogrzeb, tym razem w miejscu, gdzie dziś jest Cmentarz Obrońców Westerplatte i gdzie spoczywają oficjalnie mjr H. Sucharski i kpr. A. Kowalczyk.
Mam głębokie przekonanie, niemal pewność, że w chwili, gdy czytelnicy „Odkrywcy” będą mieli w rękach ten numer miesięcznika, będziemy mogli powiedzieć, że nasze odkrycia nie zamknęły się na odnalezieniu szczątków dwóch Obrońców Westerplatte. Ale o tym, czy tak się stało i o wynikach naszych badań w kolejnych numerach „Odkrywcy”.
Autor dziękuję Filipowi Kuczmie, kierownikowi badań archeologicznych na Westerplatte, za pomoc w przygotowaniu niniejszego artykułu.
Od redakcji: w trakcie oddawania tego numeru „Odkrywcy” do druku Autor poinformował Redakcję o odkryciu szczątków trzeciego i czwartego Westerplatczyka. Ostatecznie, w ciągu całych prac badacze odnaleźli dziewięć szkieletów ludzkich zachowanych w całości bądź fragmentarycznie, a także kilkaset fragmentów ludzkich kości.
Fot. ze zbiorów Autora
PRZYPISY:
- M. Wójtowicz-Podhorski, „Westerplatte 1939. Prawdziwa historia”, Gdańsk 2009, s. 268-269
Jest to cały artykuł „Odnalezienie szczątków Obrońców Westerplatte” opublikowany w numerze Odkrywca 11 (250) listopad 2019
Badacz obrony Westerplatte, od 2001 roku działa aktywnie na rzecz rewaloryzacji i rewitalizacji Westerplatte oraz budowy w tym miejscu nowoczesnego muzeum. Do jego sukcesów należy m.in. uratowanie wielu zabytków Westerplatte od zniszczenia. Od 2016 roku ponownie kieruje Muzeum Westerplatte (wcześniej w l. 2006-2007).