Tegoroczne wznowienie prac archeologicznych na terenie dawnej Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte przyniosło kolejne, ciekawe odkrycia. Między innymi odsłonięto zasypane pozostałości Wartowni 5.
Prace archeologiczne prowadzone na terenie Westerplatte wiosną i latem 2021 roku koncentrowały się w rejonie cmentarza poległych obrońców. Już poprzednie badania, przeprowadzone w tej okolicy w 2019 roku, wykazały, że ziemia kryje tu jeszcze wiele tajemnic i zagadek. Tak było również i w tym roku, gdy prace archeologiczne dotarły do oficjalnych grobów obrońców. Ich wyniki są na tyle interesujące, że będą zapewne tematem niejednego, oficjalnego opracowania.
Niejako przy okazji, w związku z kompleksowym przygotowaniem miejsca pod budowę nowego cmentarza, zostały na krótki czas odsłonięte fragmenty Wartowni 5, znajdujące się pod dziedzińcem cmentarza. Okazało się, że ziemia skrywa niemal kompletną płytę fundamentową wartowni z zachowanymi śladami po ścianach działowych i resztkami fortecznej podstawy ckm.
Choć moja prośba do Dyrekcji Muzeum II Wojny Światowej o umożliwienie oględzin odkopanego fragmentu pozostała bez odpowiedzi – i nie było mi dane zobaczyć z bliska tego obiektu oraz go zinwentaryzować – przemożna ciekawość była impulsem do szukania gdzie indziej brakujących informacji.
Okazało się, że pomimo wzniesionego dokoła terenu z wykopami wysokiego i tym razem szczelnie osłoniętego gustownymi reklamami płotu, zabiegi, aby zachować w dyskrecji prowadzone prace, okazały się nie do końca skuteczne. W zasobach Internetu, można dotrzeć do zdjęć pokazujących dosyć szczegółowo nie tylko teren wykopalisk, ale również odkopany fundament Wartowni 5.
To z kolei było dla mnie impulsem, aby podjąć próbę jej rekonstrukcji. Oczywiście na tyle, na ile jest to możliwe za pomocą zdalnego i jedynie szacunkowego pomiaru. Przydatne okazały się zbierane od lat archiwalne fotografie i wcześniej wykonane inwentaryzacje innych wartowni. Dlatego niemal wszystkie wymiary, przede wszystkim zewnętrzne, gabarytowe mają charakter jedynie orientacyjny. A wyniki badań są na tyle interesujące, że postanowiłem zaprezentować je czytelnikom „Odkrywcy”, zwłaszcza tym zainteresowanym fortyfikacjami II Rzeczypospolitej.
Stan badań
Badaniem fortyfikacji Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte zajmuję się od wielu lat. Już od końca lat 80. ubiegłego wieku, gdy miałem okazję współpracować z doktorem Krzysztofem Biskupem, wybitnym znawcą fortyfikacji, były one tematem badań. Prowadzone w ramach praktyk studentów Politechniki Gdańskiej pod jego kierunkiem prace badawcze zaowocowały między innymi wykonaniem dokumentacji zachowanej części koszar i pomieszczenia bojowego Wartowni 6. Kilka lat później miałem okazję poznać i współpracować z innym badaczem historii Wojskowej Składnicy Tranzytowej. Był nim pan Wiktor Kurowski, który zajmował się między innymi materialną stroną obrony, w tym fortyfikacjami, co w tamtym czasie nie było powszechne. A prace terenowe i pomoc podczas inwentaryzacji zachowanych obiektów spowodowały, że musiałem szerzej zająć się tym tematem. Materiały te miały stanowić rdzeń publikacji, nad którą od lat pracował i której z powodu podeszłego wieku nie było dane mu ukończyć. W naszych pracach i rozmowach Wartownia 5 była często obecna. Jako kluczowy z punktu widzenia obrony obiekt budziła moją naturalną ciekawość, a niektóre z ówczesnych ustaleń zostały zawarte w tym opracowaniu. Wtedy szczegóły rozplanowania, poza ogólnym kształtem i wyglądem wartowni, nie były znane.
Większość załogi Wartowni 5, wraz z dowódcą, poległa podczas nalotu bombowców nurkujących 2 września. Pozostali przy życiu i składający po wojnie relacje kombatanci (którzy oglądali ją często jedynie z zewnątrz), pytani o jej wygląd i budowę, twierdzili, że była bardzo podobna lub nawet taka sama jak zachowana do dzisiaj Wartownia 4. Wspólnym elementem miały być duże, podobne do garażowych, dwuskrzydłowe drzwi prowadzące do kondygnacji dolnej. Również uzbrojenie obu wartowni w jeden ciężki karabin maszynowy miało być wspólnym elementem przemawiającym za daleko idącym podobieństwem. I te wyjaśnienia w tamtych czasach były traktowane jako wystarczające. Nie ulega obecnie wątpliwości, że istniało spore podobieństwo zewnętrzne pomiędzy tymi budowlami.
Postęp w badaniach nastąpił za sprawą rozwoju internetu. Możliwe stało się dotarcie do nieznanych wcześniej fotografii, które coraz częściej zaczęły pojawiać się na aukcjach internetowych. A to umożliwiło ustalenie kolejnych szczegółów. Co prawda fotografie pokazują najczęściej wartownię na drugim planie, za plecami fotografujących się w jej pobliżu oficjalnych delegacji dostojników, marynarzy z pancernika „Schleswig-Holstein” i żołnierzy turystów, dla których ruina stanowiła efektowne tło do pamiątkowych fotografii. Stosunkowo nieliczne są natomiast zdjęcia pokazujące detale i szczegóły konstrukcyjne. Ale i takie można spotkać na aukcjach. Jednak wszystkie te fotografie zostały wykonane już po walkach i przedstawiają zniszczony obiekt w różnych etapach porządkowania terenu i rozbiórki. Prawdopodobnie nie zachowały się natomiast fotografie przedstawiające wartownię przed wybuchem wojny. Kluczowym dla wyjaśnienia zagadki Wartowni 5 elementem okazały się zachowane elementy tej budowli obronnej, odsłonięte w tym roku.
Konstrukcja i uzbrojenie kondygnacji dolnej
Wartownia 5 była dwukondygnacyjnym budynkiem, wzniesionym na planie prostokąta i był to najmniejszy obiekt bojowy Składnicy. Jej szerokość wynosiła około 5 m, a więc tyle, ile wynosi szerokość Wartowni 4. Natomiast długość około 7,3 metra, czyli ponad 1 m mniej niż Wartowni 4. Fundament stanowiła betonowa płyta o grubości około 0,5 metra. Kolejną warstwę stanowiła pozioma izolacja przeciwwilgociowa z papy. Na niej był ustawiony szalunek i wykonane żelbetowe ściany wraz z właściwą podłogą o grubości około 0,2 metra.
Dolna kondygnacja, oficjalnie magazynowa, a faktycznie bojowa, miała zapewne wysokość 1,9 metra, tak jak wszystkie kondygnacje bojowe pozostałych wartowni. Najważniejsze pomieszczenie to izba bojowa (numer 1 na planie), z fortecznym stanowiskiem ciężkiego karabinu maszynowego (ckm), które znajdowało się w południowo-wschodnim narożniku. Jego narażone na ostrzał ściany zewnętrzne miały grubość 0,5 metra, a pozostałe ściany wartowni 0,3 metra. Pomieszczenie bojowe ma standardowy, minimalny dla stanowisk fortecznych w wartowniach, wymiar 2 × 2 metry. Otwór strzelnicy ckm, przypuszczalnie identyczny jak te w Wartowni 1, znajdował się w ścianie czołowej, wschodniej z głównym kierunkiem ognia w stronę odległej o około 600 metrów bramy kolejowej. Potwierdziło się również istnienie pomieszczenia przypominającego garaż. Drzwi do niego znajdowały się w ścianie zachodniej (tylnej, zwróconej w stronę koszar), w południowo-zachodnim narożniku. Podczas normalnej eksploatacji mieścił się w nim magazyn opału (koksu) dla wartowni i znajdującej się w pobliżu Willi Oficerskiej. Potrzeba posiadania magazynu była pretekstem i jednym z oficjalnych powodów lokalizacji obiektu w tym miejscu. Podczas walki pomieszczenie stanowiło schron dla rezerwowej części obsady wartowni.
W przeciwległych narożnikach znajdowały dwa pomieszczenia dla ręcznej broni maszynowej z dwoma otworami strzelniczymi każde. Strzelnice skierowane na północ umożliwiały prowadzenie ognia po obu stronach, wzdłuż głównej przeszkody, płotu z szyn kolejowych i siatki stalowej. Pomieszczenie północno-zachodnie (numer 3 na planie) miało jeszcze jedną strzelnicę skierowaną na zachód, umożliwiającą kontrolowanie sektora pomiędzy Wartownią 4 a koszarami. Istnienie obu tych strzelnic znajduje potwierdzenie na archiwalnych fotografiach. Rozmieszczenie otworów strzelnic w pomieszczeniu północno-wschodnim (numer 2 na planie) stanowi w pewnym stopniu zagadkę. Można jednak przyjąć, że miało ono podobny, symetryczny układ otworów strzelniczych, a wschodni uzupełniał, dublował strzelnicę ciężkiego karabinu maszynowego na wypadek jej wyłączenia. Obydwa pomieszczenia były połączone wąskim przejściem, w którym znajdowała się drabinka klamrowa, a w stropie właz do komunikacji z kondygnacją górną. Strop pomiędzy kondygnacjami miał grubość około 0,3 metra. Jego konstrukcja opierała się na warstwie szyn kolejowych, uzupełnionych zbrojeniem z prętów stalowych. Warstwę dolną, przeciwobrywową i przeciwodpryskową stanowiła stalowa siatka cięto-ciągniona (siatka Ledóchowskiego).
Konstrukcja i rozplanowanie kondygnacji górnej
Odtworzenie rozmieszczenia ścian działowych i otworów okiennych kondygnacji górnej może mieć charakter jedynie orientacyjny i hipotetyczny. Tylko ściana północna nie stanowi zagadki, bowiem siłą eksplozji została przewrócona na zewnątrz. Widoczne na wielu ujęciach zachowane drewniane parapety pozwalają na dokładną lokalizację okien. A widoczne na parapetach czopy wskazują sektory ostrzału broni ręcznej. Z okien można było obserwować szeroki sektor od przedpola Wartowni 4, furtkę w płocie z siatki, dwie bramy i przejazd przez wydzieloną linię kolejową i dalej przestrzeń w kierunku otwartego morza i magazynów amunicyjnych. Ściana wschodnia, czołowa, jako narażona na ostrzał z dalekiego przedpola, była zapewne pozbawiona okna. Bardziej prawdopodobne jest istnienie jednego, a najpewniej dwóch otworów obserwacyjnych, podobnych do zastosowanych w Wartowni 2, służących do obserwacji przedpola i kierowania ogniem ckm za pomocą rury głosowej.
Ściana południowa mogła posiadać jedno lub dwa okna. Bardziej prawdopodobne jest jedno okno na jej wschodnim końcu, ponieważ z tego miejsca można było kontrolować przedpole Wartowni 1 i drogę w kierunku bramy głównej. Natomiast pozostała część ściany była przysłonięta znajdującą się w odległości kilkunastu metrów Willą Oficerską. Być może to okno zapewniało również łączność optyczną z Wartownią 1, choć poważne ograniczenie obserwacji w jej kierunku stanowił znajdujący się w odległości kilkudziesięciu metrów duży budynek Starych Koszar i Kasyna Podoficerskiego.
W najmniej eksponowanej ścianie zachodniej, oprócz drzwi wejściowych, powinno znajdować się jeszcze jedno małe okno, umożliwiające obserwację terenu w kierunku Koszar i kontrolę osób wchodzących do wartowni. Rama takiego okna, wyrwana wybuchem, jest widoczna na kilku archiwalnych fotografiach. Mogło się ono znajdować jedynie na kondygnacji górnej, bo na dolnej po prostu nie ma dla niego miejsca.
Przy rekonstrukcji ścian działowych górnej kondygnacji przyjąłem zasadę, że choć w części powinny pokrywać się ze ścianami kondygnacji dolnej. Jest to wymóg konieczny dla zapewnienia prawidłowej statyki budowli i zwiększający jej odporność. Jednak przeniesienie wprost ich skomplikowanego układu wydaje się mało prawdopodobny. Przedstawiony na planie obejmuje oprócz 3 pomieszczeń jeszcze umieszczony centralnie trzon kominowy z kanałem dla spalin pieca kaflowego i kanałami wentylacyjnymi. Co ciekawe, mógł się znajdować jedynie na kondygnacji górnej, bowiem na fundamencie i fotografiach wnętrza dolnej kondygnacji nie ma po nim śladu. Największe pomieszczenie – służbowe (numer 5 na planie), pełniło rolę dyżurki dla dowódcy wartowni. Przylegające do niego (numer 6 na planie), było przeznaczone dla odpoczywającej zmiany. Pomimo niewielkich rozmiarów mieszczą się w nim bez problemu cztery drewniane ławy lub prycze o standardowych wymiarach. Wymiary przedsionka (numer 7 na planie) wynikają z przedstawionych powyżej uwarunkowań, a jednocześnie zejście na dolną kondygnację znajdowało się w pomieszczeniu dyżurnym i było cały czas pod kontrolą.
Żelbetowy strop przykrywający górną kondygnację mógł mieć grubość jedynie 0,2 metra, a na nim spoczywała drewniana konstrukcja czterospadowego niemal płaskiego o niewielkim skosie i krytego papą dachu.
Maskowanie
W specyficznej sytuacji, w jakiej funkcjonowała Wojskowa Składnica Tranzytowa, maskowanie pełniło niezwykle ważną rolę i funkcjonowało na wielu poziomach. Oprócz ogólnych zasad stosowanych w wojsku, obejmowało również utrzymanie w tajemnicy przeznaczenia niektórych budynków, pomieszczeń i instalacji.
W przypadku Wartowni 5 kondygnacja dolna, ze względu na obszerne i z daleka widoczne wejście do magazynu opału była jawna. A jednocześnie podkreślało to oficjalne przeznaczenie budynku. Zamaskowane pozostawały zapewne: wejście do pomieszczenia bojowego ckm oraz otwór strzelnicy ckm zamurowany słabą zaprawą i niewidoczny do czasu użycia. Pozostałe pomieszczenia służące do walki z użyciem broni ręcznej pełniły prawdopodobnie funkcje magazynowe, a strzelnice broni ręcznej, osłonięte z zewnątrz kratkami wentylacyjnymi zapewniały wymianę powietrza. Niewyjaśniona pozostaje w tym przypadku kwestia otworu komunikacyjnego pomiędzy kondygnacjami i drabinki klamrowej, które musiały być traktowane jako jawne przynajmniej dla stałej obsady, a klapa w podłodze zastawiona elementami wyposażenia i niewidoczna dla osób postronnych.
Otwory obserwacyjne w ścianie czołowej górnej kondygnacji, tak jak w Wartowni 2 z zewnątrz do czasu użycia pozostawały zamurowane, a w pomieszczeniu zasłonięte wiszącymi na ścianie obrazami z godłem, portretami dostojników albo reprodukcjami popularnych obrazów o tematyce batalistycznej.
Również wygląd obiektu i jego niewielkie wymiary miały znaczenie, upodabniając wartownię do budynku gospodarczego, garażu, szopy na narzędzia albo podręcznego warsztatu, jakich sporo pozostało po dawnym kurorcie. Wyjaśnienia wymaga również sprawa koloru prezentowanego przy rekonstrukcji. Przypuszczalnie obiekty znajdujące się na otwartej przestrzeni były utrzymane w szaro-piaskowej, jaśniejszej kolorystyce (na przykład Wartownia 1 i Nowe Koszary). Mniejsze, znajdujące się przeważnie w cieniu, pomiędzy drzewami i udające budynki gospodarcze, były ciemniejsze, nawiązujące kolorem do ceglanych budynków dawnego kurortu. Maskowaniu temu sprzyjały rosnące stosunkowo gęsto drzewa. Co ciekawe, zadrzewienie zostało zachowane podczas budowy i nie doznało w czasie walk większych zniszczeń, co jest widoczne na archiwalnych zdjęciach. Część drzew rośnie w rejonie oficjalnego cmentarza do dzisiaj.
Przeszkody
Wartownia 5 została wbudowana w główną przeszkodę o specjalnej wzmocnionej konstrukcji, która rozciągała się w kierunku Wartowni 1. Jej przebieg można ustalić dzięki zachowanym do dzisiaj, choć mocno pokruszonym fundamentom. Od strony południowej znajdowała się ona niemal w płaszczyźnie ściany przedniej. Dalej zaczynała się w połowie długości ściany północnej i przebiegała w kierunku toru kolejowego. Przedpole wartowni od strony wschodniej miało mocno rozbudowany system przeszkód z drutu kolczastego. Część, jak na przykład wysoki płot wzdłuż drogi pomiędzy wartowniami 1 i 5, podwójny płot kolczasty wzdłuż toru kolejowego zostały zbudowane już wcześniej, prawdopodobnie razem z przeszkodą główną. Na przedpolu teren został dokładnie wyrównany, a od marca 1939 roku zbudowano tam cały system przeszkód w postaci płaskiej sieci z drutu kolczastego i potykaczy. Razem z płaskimi zaporami ogniowymi tworzyło to system umocnień, na którym (gdzieś w rejonie obecnej pętli autobusowej) około południa 1 września, załamało się ostatecznie natarcie Kompanii Szturmowej.
Triumf i klęska
Zarówno Wartownia 5, jak i jej załoga bez strat przeszła chrzest bojowy 1 września, pomimo że niemal cały czas znajdowała się na pierwszej linii walki. Zarówno konstrukcja, jak uzbrojenie okazały się odporne na ostrzał broni ręcznej, a lokalizacja w starannie wybranym miejscu, sprawiła, że znalazła się poza zasięgiem artylerii pancernika. Kolejny egzamin, atak bombowców nurkujących wieczorem 2 września zakończył się jednak tragicznie. Z trzech bomb lotniczych, które eksplodowały w pobliżu i spowodowały zniszczenie Wartowni 5, pierwsza o wagomiarze 250 kg eksplodowała kilka metrów przed ścianą czołową od strony wschodniej. Musiała to być bomba z zapalnikiem ze zwłoką, bowiem zaryła się głęboko w grunt, formując ogromny lej. Następna z serii, bomba 50 kg, trafiła w wartownię, przebiła strop górnej kondygnacji i eksplodowała, łamiąc i rozrzucając na zewnątrz ściany, a na leżące gruzowisko opadł poderwany eksplozją strop. Nie przebiła ona jednak stropu do kondygnacji dolnej. Dzieła zniszczenia dopełniła trzecia bomba, również o wadze 50 kg, która upadła przy ścianie od strony zachodniej w rejonie szerokiego wejścia do magazynu opału. A fala uderzeniowa dostała się do wnętrza, demolując i wyrywając ściany działowe. Najpewniej właśnie to trafienie było przyczyną tak dużych strat wśród załogi.
Podsumowanie
Powyższe opracowanie, raczej szkic, tylko w niewielkim stopniu jest w stanie zaprezentować ciekawy i jak się wydaje wciąż niedoceniany temat, jakim jest Wartownia 5 i pozostałe fortyfikacje Wojskowej Składnicy Tranzytowej. Zainteresowani tematem i szczegółami odkryć, powinni zatem oczekiwać na pełne i profesjonalne opracowane tegorocznych badań. Niestety, obecnie nie zobaczymy tej ważnej dla historii obrony Westerplatte budowli, bowiem w połowie czerwca 2021 roku została ona ponownie starannie zasypana. Wszyscy zainteresowani, z autorem powyższego opracowania włącznie, powinni więc uzbroić się w cierpliwość. Istnieją bowiem plany, aby kiedyś ten obiekt, w formie trwałej ruiny, został wyeksponowany w ramach budowy nowego cmentarza obrońców.
Artykuł opublikowano w numerze Odkrywca 10 (273) 2021. Każdego, kto chciałby wesprzeć jedyny w Polsce miesięcznik poświęcony skarbom, wojnie i historii, zachęcamy do zakupu tego i przyszłych numerów.
Marcin Dudek
Nauczyciel, badacz fortyfikacji i fotograf.
A co na te rewelacje największy histeryk Westerplatte? Czy panowie współpracowali przy artykule?
Rewelacja, wreszcie znanesą wymiary i potencjalny wygląd wartowni, sam próbowałem odtworzyć jej wygląd na podstawie dostępnych zdjęć po zburzeniu i potem oczyszczania terenu. Mam natomiast jedna uwagę dotyczącą wschodniej ściany, jest takie zdjęcie z admirałem Readerem przy zburzonej wschodniej ścianie, na którym widać coś, co przypomina okienko (to węższe, o wymiarach 100×35 z parapetem) mniej więcej na środku ściany, podobne do tych w innych wartowniach. Wydaje się że okno to widać dopiero na tym zdjęciu, na wcześniejszych było zawalone płytami zwalonego stropu.
P.S. zdjęcie o którym mówię znajduje się na fotopolska.eu, mylnie zresztą opisane jako wartownia nr 2.