Dzisiejsza wędrówka jest do miejsc dziecięcych marzeń. Pewnie każda dziewczynka, więc i ja, kiedyś chciała być królewną, mieszkać na zamku, mieć piękne suknie i swojego rycerza. Moje marzenia jednak dotyczyły trochę czegoś innego. Nie interesował mnie cały zamek, a jedynie jego wieża mieszkalno-obronna. Wiele lat później postanowiłam zwiedzić lub chociaż odwiedzić wieże mieszkalne Dolnego Śląska i Ziemi Kłodzkiej, których jest ponad czterdzieści.
Nie dotarłam do wszystkich, wiele też zniknęło z powierzchni ziemi i pozostały tylko opisy jak wieża w Czerwieńczycach, inne „obudowane” i wchłonięte przez pozostałe budynki zamkowe (wieża zamku Kapitanowo), lub mury miejskie, gdzie stały się ich częścią, zmieniając się w budynek mieszkalny (np. wieża w Bystrzycy Kłodzkiej) lub w zabudowania gospodarcze (np. wieża w Zębowicach). Dla mnie są najpiękniejsze te, które dumnie wznoszą się ponad niższymi zabudowaniami, ich szlachetny wciąż czytelny kształt i kamienie, z których często powstały przywodzą na myśl dawne zamki, legendy i eposy rycerskie. Średniowieczne „wieżowce” górowały nad grodami i gródkami, a jedyną budowlą, która dorównywała wysokością, były wieże kościelne, ale to inna sprawa. Wieże zapewniały mieszkańcom schronienie w czasie niebezpieczeństwa. Posiadanie odpowiedniej rezydencji, ufundowanie kościoła w jej pobliżu, a po śmierci posiadanie okazałej płyty nagrobnej świadczyło o przynależności właściciela do elity społecznej i politycznej. Świadczyło także o odpowiednich zasobach finansowych. Wieża górująca nad okolicą była symbolem władzy.
Wieża w Żelaźnie
Została wzniesiona prawdopodobnie pod koniec XV wieku. Właścicielem majątku w tym czasie i budowniczym wieży był prawdopodobnie burgrabia zamku kłodzkiego Jacob Stanke von Koritau. Niepodpiwniczoną wieżę wzniesiono na planie kwadratu o boku 7,5 m, z kamienia łamanego. Posiadała cztery kondygnacje. Jej pierwotna funkcja nie jest pewna. Istnieją hipotezy, że była to typowa rycerska wieża mieszkalno-obronna (z zachowanymi pozostałościami wykuszu latrynowego). Według części badaczy wieża pełniła jedynie funkcje strażnicy lub spichlerza (brak zachowanych śladów okien). Po zniszczeniu przez pożar podczas wojny trzydziestoletniej, odbudowano wieżę z przeznaczeniem na cele mieszkalne. Podzielono na nowo wnętrze wieży, wykuto prostokątne okna, mury otynkowano, a na portalu wejściowym umieszczono datę 1727. Po II wojnie światowej podupadłą wieżę wyremontowano. Wąskie okna uznawane za otwory strzelnicze pochodzą z czasów późniejszych przebudowań, tak jak obecny kształt dachu.
Wyjątkowa i unikalna wieża w Siedlęcinie
Pierwsza wzmianka o osadzie w Siedlęcinie kilka km od Jeleniej Góry pojawia się w 1300 roku. W tym okresie ziemia jeleniogórska wchodziła w skład księstwa jaworskiego. W 1312 roku władze w księstwie przejął Henryk, młodszy syn Bolka I, który był fundatorem książęcej wieży mieszkalno-obronnej wzniesionej w latach 1313 – 15 przy przeprawie przez Bóbr, na szlaku z Jeleniej Góry do Lwówka Śląskiego. Z jednej strony chroniona była rzeką Bóbr, z drugiej strony podmokłymi łąkami. Oprócz tego wieżę i przylegające do niej zabudowania otaczała fosa i mur obronny. Zbudowana z kamienia na planie prostokąta o wymiarach 20 x 16 m była jedną z największych tego typu budowli w Europie. Do dziś zachowały się jej cztery kondygnacje oraz piwnice. U podstawy grubość murów dochodzi do 3 m, natomiast wyższe kondygnacje miały cieńsze ściany. Na szczycie wieży znajdowała się platforma obronna z krenelażem (dziś już nieistniejącym). W południowej części muru obronnego znajdowała się niewielka wieża bramna ze zwodzonym mostem. Wejście do wieży prowadzi przez ostrołukowy portal. Piwnica i przyziemie wieży miały charakter gospodarczy, a piętra charakter mieszkalny. Najbardziej reprezentacyjne było drugie piętro. Obecnie udostępnione są wszystkie kondygnacje z najciekawszym dużym pomieszczeniem, którego ściany ozdabia polichromia o tematyce świeckiej, tym cenniejszej, że jako jedyna na świecie opiewa dokonania sir Lancelota z Jeziora, legendarnego rycerza króla Artura i najznamienitszego Rycerza Okrągłego Stołu in situ. Komnaty mieszkalne wyposażone były w kominki i wykusze latrynowe, o przepychu książęcych komnat mogą świadczyć okna o trójlistnym wykończeniu. Podczas pobytu księcia w Siedlęcinie wieża zapewniała więc bezpieczeństwo i komfort. W kolejnych stuleciach obiekt zmieniał właścicieli. Od XVIII wieku aż do 1945 roku ta niesamowita budowla była własnością śląskiego rodu von Schaffgotsch. Dziś (mimo trwającego wciąż remontu w różnych częściach zespołu folwarcznego) wieża zachwyca ogromem i wspaniałym położeniem. Tu także odbywają się koncerty muzyki dawnej, warsztaty rękodzielnicze i inne imprezy.
Siedlęcin.
Ruiny zamku w Świnach
Niedawno udostępniono do zwiedzania zamek Świny (Schweinhaus) zbudowany na skalnym cyplu przeciwległego wzgórza od Bolkowa. Jadąc od strony trasy S3, budowla prezentuje się bardzo majestatycznie. Wycięte drzewa na wzgórzu zamkowym odsłoniły bryłę budowli i uwydatniły jej wielkość. Historia Świn sięga roku 1108, kiedy to czeski kronikarz Kosmas wymienia miejscowość „Zvini in Poloniae”. W miejscu obecnego zamku istniał obronny gród strzegący traktu z Czech w głąb Polski. W połowie XII wieku gród był siedzibą kasztelanii. Do dziś istniejące ruiny kamiennego zamku z XIII-XIV wieku, przebudowanego w XV i XVII wieku ukazują kolejne etapy rozbudowy. W XIII wieku książę Bolko II świdnicki przekazał zamek rycerskiemu rodowi Świnków, który przyjął nazwisko Schweinichen a miejscowość nazwano Schweinhaus. W posiadaniu rodu von Schweinichen majątek i zamek pozostawały do początku XVIII wieku. Pod koniec XIII wieku wzniesiono wieżę mieszkalną z kamienia łamanego, otoczoną murem. Była to potężna wielopiętrowa budowla na rzucie prostokąta. Najprawdopodobniej była zwieńczona blankami i przykryta wysokim dachem. W XV wieku wieża mieszkalna zaczęła być niewystarczająca i kolejny właściciel Gunczel Sweinichen rozbudował rodową siedzibę. Od zachodu dobudowano dwuszczytowy dom, a całość otoczono murami obwodowymi. Wjazd do zamku prowadził przez ostrołukową bramę. Ostatnią znaczącą przebudowę, która ukazuje dzisiejszy kształt, przeprowadzono w 1620 roku. Zmieniła ona dotychczasowy wygląd zamku i nadała mu charakter rezydencji. Możemy rozróżnić zamek górny z gotycką wieżą oraz przylegającym do niej renesansowym budynkiem mieszkalnym i zamek dolny. Na przestrzeni lat zmieniali się właściciele. Pod koniec II wojny światowej zamek Świny z przyległymi terenami miał być zakupiony jako rewir myśliwski dla Hermanna Goeringa. Według jednej z legend pomiędzy zamkami w Bolkowie i Świnach miał być wykuty tunel, a zachowane i wciąż niedostępne podziemia miały potwierdzać przeprowadzone georadarem badania…
Wieża w Starej Łomnicy
Przy drodze głównej w okolicy kościoła na wzgórzu wznosi się jedna z dobrze zachowanych siedzib rycerskich, wież mieszkalno-obronnych. W XIV lub XV wieku w założonym gródku rycerskim von Pannwitz zbudował wieżę mieszkalno-obronną, włączoną w obwód obronnych murów. Opuszczono ją ponad sto lat później. Dobra rycerskie w posiadaniu tej rodziny znajdowały się do 1815 roku. Kolejni właściciele dóbr użytkowali wieżę głównie na cele gospodarcze. Kolejne przebudowy zmieniły dach, kształt okien, a w XIX wieku stropy i schody. Przed II wojną światową przeprowadzono prace konserwatorskie, w wyniku których usunięto tynk z elewacji. Wieża znajduje się na terenie prywatnym i nie ma możliwości wejścia do wewnątrz. Muszą więc wystarczyć opisy historyków na podstawie archiwalnych dokumentów. Mnie wystarczyło spojrzenie zza ogrodzenia na zamek, do którego przyjechałam. Wieżę zbudowano na planie prostokąta o wymiarach około 10 × 13 m, posiadała cztery kondygnacje. W przyziemiu jak inne wieże miała jedno wysokie na 6 m. pomieszczenie gospodarcze. Ostrołukowe wejście, prowadziło do wnętrza oświetlonego wąskimi otworami szczelinowymi i jednym małym ostrołukowym oknem. Do pomieszczeń mieszkalnych na piętra prowadziły osobne drewniane schody i osobne wejście. Pierwszą kondygnację zajmowała duża reprezentacyjna sala – świetlica z dużymi prostokątnymi oknami. Na drugim piętrze znajdowały się zapewne dwie komnaty mieszkalne, bo zachowały się pozostałości dwóch latryn. Komnaty były przedzielone drewnianą ścianą, a światło dzienne wpadało przez duże kwadratowe okna. Trzecie piętro posiadało natomiast nieduże okna i tylko od strony południowej. W XV wieku od wschodu do wieży dobudowano budynek mieszkalny na planie prostokąta. W następnym stuleciu przebudowano go w renesansowy dwór, jednak wieża wciąż dominowała nad okolicą.
Dwie wieże w Rakowicach Wielkich
We wsi Rakowice Wielkie w gminie Lwówek Śląski od późnego średniowiecza istniały dwa folwarki: książęcy i miejski, a siedzibami ich zarządców były folwarki z wieżami mieszkalnymi (choć wieś była podzielona na trzy własności). Pierwsza wieża z ciemnego kamienia z 1491 roku była własnością rycerza Georga von Zedlitza, właściciela znacznej części wsi. Zbudowana z kamienia łamanego i ociosów, posiadała cztery kondygnacje. Wieża miała dwa wejścia. Jedno znajdowało się na parterze, drugie prowadziło na najwyższą kondygnację. Najniższy poziom o powierzchni 8 x 9 m miał charakter gospodarczy. Na pierwszym piętrze znajdowała się reprezentacyjna sala i schody, na drugim piętrze znajdowały się pomieszczenia mieszkalne i schody wewnętrzne. Pomieszczenia najwyższej kondygnacji posiadały otwory strzelnicze i zewnętrzny drewniany ganek wsparty na kamiennych podporach. Okna szczelinowe znajdowały się na każdej kondygnacji. Wieża jest przykładem siedziby drobnej szlachty. Dziś znajduje się w prywatnych rękach. Jest zamknięta, a przed dwoma laty nic nie wskazywało na trwający remont.
Druga wieża Rakowic Wielkich zbudowana z „jasnego kamienia” powstała w XV lub XVI wieku na podmokłym terenie w pobliżu rzeki Bóbr. Należała do książęcego zarządcy folwarku rycerza Hansa Reussnera, który posiadał także część wsi. Trzykondygnacyjną wieżę wzniesiono na planie prostokąta o wymiarach około 10 x 12 m. Wejście do wieży znajdowało się w najniższym poziomie. Dolne kondygnacje posiadały po jednej izbie i korytarzyk ze schodami. Na najwyższej kondygnacji znajdował się pokój i niewielka komora. Co ciekawe wieża nie posiadała latryny, a jedynie niewielkie pomieszczenie z kamienną rynienką do odprowadzania nieczystości na zewnątrz. W latach 60. i 70.. XX wieku zawalił się najpierw dach nieużytkowanej wieży, aż w końcu runęły również ściany. Obecnie pozostały jedynie ściany przyziemia do wysokości około 5 m. Obie wieże przetrwały II wojnę światową, jedna z nich ma wciąż szansę na odbudowę, natomiast druga powoli staje się składem, czy wręcz stertą kamieni.
Kilka innych miejsc, do których wracam
To nie koniec moich wędrówek. Były jeszcze wieże w Pastuchowie, Jaszkowej Górnej, Lipie, Sędziszowej, Ciepłowodach, Biestrzykowie, Żmigrodzie, Bystrzycy Kłodzkiej czy Olbrachcicach Wielkich. Każda wieża ze swoją własną historią, każda w różnym stanie technicznym. Zastanawiałam się, w której tak naprawdę chciałabym zamieszkać. Chyba byłaby to niewielka wieża dworu w Olbrachcicach Wielkich koło Ząbkowic Śląskich. Ładnie położona na pochylonym lekko stoku z dawnymi ogrodami u podnóża. Od strony folwarku wejście przez parter, a od strony ogrodów przez pochyłość terenu wieża zyskała jeszcze jeden niższy poziom. Obecnie jest w złym stanie z pękniętą ścianą i niezamieszkała. Tajemniczości temu miejscu dodaje brak informacji o dworze z wieżą. Budynek określany dawnym dworem nie pojawia się na przedwojennych widokówkach z Olbrachcic Wielkich. Dwór składa się z dwóch części, prawdopodobnie starszej, przypominającej wieżę mieszkalną oraz dostawionej do niej nowszej budowli.
Z niekłamaną przyjemnością odwiedzam zamek Kapitanowo w Ścinawce Średniej. Tu także jest wieża mieszkalna, a właściciel, który jest historykiem sztuki i prawdziwym pasjonatem ciekawie opowiada o historii, architekturze i obyczajach panujących wśród mieszkańców średniowiecznych zamków.
Literatura
J.Pilch Leksykon zabytków architektury Dolnego Śląska
https://zabytek.pl/pl/obiekty/stara-lomnica-rycerska-wieza-mieszkalno-obronna
Alicja Kliber
Autorka jest wałbrzyszanką, interesuje ją wszystko co jest związane z Dolnym Śląskiem, a szczególnie jego "boczne drogi". Uważa, że historia to ciągłość ludzkich losów, a pamięć należy się wszystkim którzy mieszkali tu wcześniej. Prowadzi bloga „Plecak z mapą, kompasem i książką do historii” w którym opisuje bardzo subiektywne spojrzenie na odwiedzane miejsca. Poszukuje także miejsc opisanych w legendach. Lubi góry i czuje się częścią górskiej dzikiej przyrody i poplątanych leśnych dróg. Posiadaczka trzech kotów i psa. Swoje wędrówki opisuje w kwartalniku http://www.przystanekd.pl/, na stronie https://tropicielehistorii.pl/ i innych, oraz na FB. Autorka książki "Aniołowie i kobry, czyli bocznymi drogami Dolnego Śląska", opisującej zapomniane miejsca Dolnego Śląska i opowiadania sudeckie.