Zdaniem Pawła Jeżewskiego plac budowy na Jagodzińcu spełnia wszystkie kryteria klasyfikacji, dając tym samym uzasadnione podstawy, aby nadać mu miano siódmego kompleksu w Górach Sowich – kompleksu Jagodziniec.
Projekt budowy „Riese” był realizowany przez Niemców w latach 1943–1945 na Dolnym Śląsku. Główne prace prowadzono w Górach Sowich. Realizacją tego projektu zajmowała się spółka akcyjna o nazwie Wspólnota Przemysłowa Śląsk (Industrie Gemeischaft Schlesien – w skrócie IG Schlesien). W ramach działań zmierzających do urzeczywistnienia planów projektowych utworzono w rejonie Gór Sowich wiele placów budowy. Niemcy nadali im różne nazwy, np. Baustelle Dörnhau1, Baustelle Erlenbusch2, Baustelle Wüstegiersdorf3, Baustelle Ludwigsdrof-Eule4, itp. Po wojnie polscy badacze historii wyodrębnili wśród nich sześć, którym z uwagi na infrastrukturę, nadali miano kompleksów. Są to:
- kompleks Soboń
- kompleks Osówka
- kompleks Włodarz
- kompleks Gontowa
- kompleks Jugowice Górne
- kompleks Rzeczka
Na łamach „Odkrywcy” [nr 10 (249), nr 11 (250), nr 10 (261)] oraz na prelekcji w Zamku Książ [09.10.2020 roku – spotkanie z „Odkrywcą” po latach], przedstawiłem mało znany plac budowy „Riese” na zboczach Jagodzińca, w Górach Sowich. Rozgorzała dyskusja, czy ten plac budowy, z uwagi na infrastrukturę, również powinien nosić miano kompleksu. Odpowiednie kryteria klasyfikacji, jakimi kierowali się twórcy nadania miana kompleksów poszczególnym placom budowy w Górach Sowich, zawiera niżej przedstawiona definicja.
DEFINICJA:
W odniesieniu do budowy „Riese” nazwa kompleksy na zboczach Gór Sowich oznaczać będzie place budowy, na których powstać miały obiekty naziemne i podziemne służące do zakwaterowania przewidzianych (zaplanowanych) sztabów wszystkich części Wehrmachtu (OKH, OKL, OKM) całego naczelnego dowództwa Wehrmachtu (OKW), FHQu oraz innych urzędów lub instytucji (RAM, SS) – wg listy Schmelchera. Mieszkać i pracować miano w budynkach naziemnych. Innowacją w „Riese” miała być możliwość pracy i mieszkania także w podziemnych schronach. Budowa nie została ukończona. Zatem, aby poszczególne place budowy mogły nosić miano kompleksu, muszą posiadać odpowiednią infrastrukturę, będącą co najmniej w podstawowym stopniu zaawansowania budowy. Wobec powyższego, w jej skład muszą wchodzić następujące obiekty budowlane i górnicze:
- budynki mieszkalne i biurowe,
- instalacja wodociągowa do celów socjalnych, gospodarczych i p.poż./kanalizacja,
- podziemne schrony (sztolnie, korytarze),
- odcinek kolejki wąskotorowej, którą transportowano materiały budowlane i eksploatacyjne od stacji przeładunkowej zlokalizowanej przy trasie kolejki normalnotorowej,
- obóz do zakwaterowania tzw. siły roboczej potrzebnej do zadań związanych z realizacją projektu budowy.
W nazwie kompleksu używać będzie się najczęściej nazwy góry, na której zboczach dany plac budowy się znajduje. Jeśli na terenie góry znajduje się kilka wydzielonych odcinków budowy zawierających wejścia do sztolni i obiekty budowlane naziemne, zlokalizowane na różnych poziomach wysokości i różnych stronach zbocza – określane będą one zbiorczo jako jeden plac budowy (kompleks), na danej górze. Istotnym jest fakt, że liczba kompleksów nie musi odpowiadać liczbie tzw. bloków zaprojektowanych przez Schmelchera. Może być tak, że dwa lub trzy kompleksy finalnie tworzyć miały jeden blok.
Według powyższej definicji plac budowy na Jagodzińcu spełnia wszystkie kryteria klasyfikacji, dając tym samym uzasadnione podstawy, aby nadać mu miano siódmego kompleksu w Górach Sowich – kompleksu Jagodziniec.
Tajemniczy obóz
Klasycy eksploracji, którzy są przeciwni oficjalnemu uznaniu pozostałości placu budowy na Jagodzińcu za siódmy kompleks w Górach Sowich, twierdzą, że obóz na Jagodzińcu nie istniał. W uzasadnieniu podają, że powierzchnia zlokalizowanej na zachodnim zboczu Jagodzińca infrastruktury określanej przeze mnie i wielu badaczy historii, jako pozostałość nieznanego z nazwy obozu, była zbyt mała (około 1700 m2), aby mógł istnieć tam jakikolwiek obóz. Nie podzielam tej opinii. Przykładem jest obóz dla jeńców wojennych, który znajdował się w położonej nieopodal Gór Sowich miejscowości Bartnica, w rejonie skrzyżowania drogi nr 381 z drogą prowadzącą do restauracji o nazwie „Pod Dwiema Lipami”. Według dokumentacji archiwalnej obóz ten był filią Stalagu VIIIA w Görlitz (obecnie miasto Zgorzelec). Z analizy zdjęcia lotniczego wykonanego w 1954 roku oraz relacji naocznych świadków historii wynika, że powierzchnia wyżej wymienionego obozu w Bartnicy wynosiła około 800 m2. W tym obozie mieszkało co najmniej 50 jeńców wojennych, którymi byli głównie Anglicy (było tam również kilku Francuzów). Struktura tego obozu była na podobnym poziomie jeśli chodzi o „standard” w zakresie warunków bytowych, jak zagadkowy obóz na Jagodzińcu. Obóz w Bartnicy stanowiły przystosowane odpowiednio gospodarcze szopy. Obóz ten posiadał częściowe ogrodzenie wykonane z żelbetowych słupów zagiętych w górnej części w „fajkę” i połączonych ze sobą drutem kolczastym. Drut nie był pod napięciem. Resztę terenu obozu zamykały zabudowania. Zakwaterowani w tym obozie jeńcy wojenni pracowali w kamieniołomie melafiru we wsi Świerki (niem. Königswalde), który miał podpisaną umowę na sprzedaż kamienia dla IG Schlesien5. Ponieważ nie ma podstaw, by przyjąć, że obóz na zachodnim zboczu Jagodzińca należał do KL Gross-Rosen, można domniemywać, że był obozem dla jeńców wojennych. Nazwa i numer ewidencyjny tego obozu do dnia obecnego nie zostały ustalone. Jednak nie jest to pierwszy taki przypadek w historii IG Schlesien. Równie mało pod tym względem wiadomo na temat obozu dla jeńców rosyjskich, który istniał w Ludwikowicach Kłodzkich w przysiółku Sowina (niem. Ludwigsdorf-Eule) i był przynależny do kompleksu Gontowa. Wyniki eksploracji przeprowadzonej w 2022 roku w terenie, na którym istniał obóz na Jagodzińcu, pozwoliły na dogłębne poznanie tego miejsca i ustalenie szeregu istotnych faktów. Obóz ten składał się z trzech baraków mieszkalnych, murowanego baraku dla straży obozowej, murowanej wartowni i odrębnej części tzw. części gospodarczej i socjalnej. Na podstawie porównania pozostałości obozu na Jagodzińcu i zdjęć archiwalnych z podobnych obozów stwierdzono, że w skład części gospodarczej i socjalnej wchodziły: barak, w którym była kuchnia obozowa, budynek łaźni i magazyn żywności. Baraki posiadały zamki w drzwiach, natomiast budynek łaźni i magazyn żywności zamykane były przy pomocy kłódek (znaleziono ich pozostałości). Teren obozu był ogrodzony i posiadał bramę przy budynku wartowni. Część mieszkalna była odgrodzona od części gospodarczo-socjalnej. Połączenie obu tych części obozu stanowiła furtka. Obóz posiadał instalację wodno-kanalizacyjną i elektryczną.
Instalacja wodociągowa
Na południowym zboczu góry Jagodziniec, w odległości około 120 m od wyżej opisanego obozu, zlokalizowano rów pod wodociąg. Po dokonanej analizie stwierdzono, że rów ten głębiono jednocześnie w dwóch przeciwległych kierunkach: w stronę szczytu góry Jagodziniec, gdzie zapewne powstać miał powierzchniowy dwukomorowy zbiornik na wodę posiadający wydzieloną komorę zasuw oraz w stronę potoku o nazwie Marcowy Potok Duży. Rów miał długość około 50 m. W odległości około 231 m w linii prostej od niżej położonego końca rowu, w kierunku Marcowego Potoku Dużego, zlokalizowano studzienkę rewizyjną zbudowaną z betonowych kręgów studziennych. Rura odpływowa z tej studzienki prowadziła do pobliskiego potoku. Analiza trasy wyżej wymienionego rowu, na której znajduje się studzienka, pozwala stwierdzić, że miał być w tym rowie ułożony rurociąg spustowo-przelewowy odprowadzający grawitacyjnie wodę ze zbiornika, do potoku. Analogicznie rozwiązano zrzut wody ze zbiornika na Soboniu, która miała trafić również do Macowego Potoku Dużego. Nie wiadomo, w którym miejscu miałyby znajdować się ujęcia wody, z których zbiornik na Jagodzińcu byłby grawitacyjnie zasilany. W tym zakresie nie stwierdzono śladów prac w terenie.
Na odrębną uwagę zasługuje instalacja wodociągowa zlokalizowana na zachodnim zboczu Jagodzińca. Otóż na wysokości 634 m n.p.m. namierzono podziemną komorę ujęcia wody i trasę wypływu wody z tej komory w przypadku nagromadzenia się jej nadmiaru wynikłego z okresowo zmniejszonego zapotrzebowania przez punkt odbioru. Prawdopodobnie punktem odbioru wody był powyżej opisany obóz.
Harmonogram prac – opóźniona realizacja budowy na Jagodzińcu
Z analizy pozostałości placu budowy na Jagodzińcu wynika, że prowadzono tam prace według podobnego harmonogramu, jak w sąsiednim kompleksie Soboń. Do Jagodzińca również w pierwszym etapie prac doprowadzono kolejkę wąskotorową, przy pomocy której dowożono potrzebne materiały. Prowadzono tam prace górnicze, ziemne i budowlane. W zakresie pozostałości po pracach górniczo-strzałowych widoczne są w zboczu Jagodzińca wyrwania tworzące tzw. skarpy portalowe, od których początek miały brać sztolnie. Prowadzić miały one do schronu, o układzie korytarzowym. Nie zdążono jednak go wydrążyć. Można stwierdzić na podstawie obliczeń, że nakład materiału skalnego nad tym schronem w odniesieniu do wierzchołka góry Jagodziniec wynosiłby 31,1 m. Pod tym względem spełniałby normy kryteriów bezpieczeństwa dla podziemnych schronów, którymi kierowali się niemieccy projektanci. Na południowym zboczu Jagodzińca po obu stronach torowiska, w niewielkiej odległości od skarpy portalowej, widoczne są rowy pod fundament dużego budynku. Ciekawostką jest to, że według niektórych niemieckich projektów, przed wejściami do podziemnych kwater budowano tzw. schron bojowy służący do obrony wejścia do podziemi. Niewykluczone, że takie właśnie rozwiązanie zamierzano zastosować na Jagodzińcu. Na południowo-wschodnim zboczu tej góry zlokalizowano usypany plac o powierzchni około 2000 m2. Plac powstał w wyniku usunięcia ze zbocza góry metodami górniczo-strzałowymi znacznej ilości materiału skalnego, który następnie przetransportowano w kolebach (metalowe górnicze wagoniki) w pobliskie miejsce i tam rozplantowano. Zlokalizowano na tym placu fundament baraku o powierzchni 136 m2. Prawdopodobnie miały powstać na tym placu kolejne tego typu baraki. Zachował się tam również fundament stacji kompresorów, w których sprężano powietrze do napędów wierteł i młotów udarowo-obrotowych służących do urabiania skały w zboczu góry. Fundament i stojące na nim kompresory z każdej strony zabezpieczone były żelbetowym murem oporowym, aby nie przedostawał się na nie urobek skalny, którym usypywano omawiany plac. Długość toru kolejki wąskotorowej w obrębie góry Jagodziniec wynosi 885 m. Nie wiadomo, czy zamiarem budowniczych było tę trasę kolejki jeszcze przedłużać. Na Jagodzińcu nie brakuje również pozostałości po siatkach maskujących z listowiem wykonanym z tworzywa sztucznego. Pozostałości takiego maskowania zlokalizowano na terenie niemal wszystkich kompleksów w Górach Sowich. Jednak zaskakuje fakt, że plac budowy na Jagodzińcu znacząco odbiega stopniem zaawansowania w zakresie wykonanych prac górniczych, ziemnych i budowlanych od każdego z sześciu kompleksów w Górach Sowich. Wygląda tak, jakby prace na Jagodzińcu rozpoczęły się o dwa lub trzy miesiące później, lub zaczęto prowadzić te prace równolegle, ale na określonym etapie z niewiadomego powodu zostały one wstrzymane. Rodzi się pytanie: jak było w rzeczywistości?
Na co wskazują dokumenty archiwalne, artefakty i relacja więźnia
W dostępnych archiwach nie zachowały się prawie żadne dokumenty dotyczące budowy na Jagodzińcu i na Soboniu. Za realizację tych obiektów odpowiedzialne było odpowiednio kierownictwo robót nr 3 i kierownictwo robót nr 4. Oba te kierownictwa miały wspólną siedzibę w Sierpnicy. Sytuacja zmieniła się, gdy w kwietniu 1944 roku nadzór nad realizacją całej inwestycji IG Schlesien przejęła Organizacja Todt. Wówczas zlikwidowano kierownictwo robót nr 4, a kierownictwo robót nr 3 przeniesiono do zakładów Websky w Jedlinie6. Prawdopodobnie w ślad za tymi zmianami wstrzymano wszelkie prace na Jagodzińcu. Niewykluczone, że od tej pory ten plac budowy wykorzystywany był już tylko jako miejsce do magazynowania materiałów potrzebnych w budowie. Wskazywałyby na to pozostałości poniemieckiej beczki zlokalizowane przez turystów na wschodnim zboczu Jagodzińca, w odniesieniu do treści archiwalnego dokumentu, z której wynika, że w rejon budowy „Riese” transportowano nieokreślony materiał w beczkach. Otóż w dniu 12 lipca 1944 roku dowódca-szef szturmowy Organizacji Todt z Głównego Nadzoru Budowlanego Z.V.L. Jedlinka wystosował wniosek do Urzędu Inspekcji Przemysłowej w Świdnicy o przydział dodatkowych kartek żywnościowych dla pracowników (lista była w załączeniu), z prośbą o akceptację wniosku. Wniosek zawierał następującą treść:
„Chciałbym jeszcze nadmienić, że osoby wymienione na liście zatrudnione są głównie w magazynach przy transportowaniu i magazynowaniu towarów drobnicowych oraz w beczkach, co wymaga dużego wysiłku fizycznego”7.
Rodzi się pytanie, w którym miejscu na Jagodzińcu i w jaki sposób przechowywano beczki z nieokreślonym materiałem? W Państwowym Archiwum we Wrocławiu zachował się bardzo ciekawy dokument – rysunek, obrazujący sposób magazynowania przez Niemców w terenie leśnym materiałów w beczkach. Dokument ten zamieszczam poglądowo w niniejszym artykule.
Z kolei z relacji więźnia AL „Riese” – Abrahama Kajzera wynika, że pod koniec 1944 roku transportowano na Jagodziniec amunicję. Był to czas, kiedy Abraham Kajzer mieszkał w obozie AL Lärche na Soboniu. Relacja ta brzmi następująco:
„W poniedziałek, po powrocie z nocnej pracy, nie zdążyliśmy nawet napić się kawy, gdy znów wypędzono nas do całodziennej pracy przy rozładowywaniu wagonów z amunicją. Zmęczonych, przemarzniętych i niewyspanych zmuszono do całodziennego dźwigania pięćdziesięciokilowych skrzyń z amunicją po stromej śliskiej górze”8.
Kajzer nie napisał, na jaką stromą górę dźwigano skrzynie wypełnione amunicją, jednak z relacji świadków historii wiadomo, że zmagazynowane na Jagodzińcu pociski pod koniec wojny przetransportowano i wrzucono do jednego z okolicznych stawów wodnych. W październiku 2019 roku na stromym zachodnim zboczu Jagodzińca natrafiłem ze znajomym na pocisk przeciwpancerny 85 mm (finalnie ten niewybuch został zabrany przez saperów). W 2022 roku znaleziono na Jagodzińcu fragment skorupy pocisku artyleryjskiego i łuski po nabojach. Do dnia obecnego nie zostało wyjaśnione, dlaczego pod koniec 1944 roku, na Jagodzińcu składowano amunicję. W pisemnych wspomnieniach Abrahama Kajzera nie ma informacji, które świadczyłyby, że w okresie, gdy mieszkał on w obozie AL Lärche, na Jagodzińcu prowadzone były prace ziemne, budowlane lub górnicze. Daje to potwierdzenie słuszności hipotezy, że prace związane z realizacją projektu „Riese” na Jagodzińcu wstrzymano w kwietniu 1944 roku.
Podsumowanie
- Na zachodnim zboczu góry Jagodziniec zlokalizowano pozostałości obozu, prawdopodobnie dla jeńców wojennych, który został utworzony na przełomie 1943–1944 roku. Usytuowanie tego obozu pozwala twierdzić, że mieszkających w nim jeńców wojennych kierowano do prac ziemnych, budowlanych i górniczych prowadzonych na zboczach góry Jagodziniec.
- Z zachowanych archiwalnych dokumentów, wspomnień więźnia AL „Riese” i odnalezionych w terenie artefaktów wynika, że budowa na Jagodzińcu została wstrzymana w kwietniu 1944 roku. W kolejnych kilku miesiącach plac budowy na Jagodzińcu wykorzystywany był jako plac magazynowy do przechowywania między innymi amunicji i beczek z nieokreślonym materiałem.
- Mniejszy stopień zaawansowania prac górniczych, ziemnych i budowlanych na Jagodzińcu w porównaniu do sześciu placów budowy „Riese” w Górach Sowich posiadających miano kompleksów, nie może w żaden sposób dyskredytować Jagodzińca jako kolejnego kompleksu. Kryteria nadania miana kompleksu dla placu budowy „Riese” zawiera przedstawiona w niniejszym artykule definicja. Plac budowy na Jagodzinicu spełnia każdy z wymienionych w niej kryteriów kwalifikacji.
Od red. „Odkrywcy”: Niezmiennie zapraszamy do dysksusji na temat klasyfikacji Jagodzińca i kontaktu z redakcją „Odkrywcy”
Przypisy
1 AP Wrocław, Rejencja Wrocławska, sygn. 8303.
2 AP Wrocław, Inspekcja Przemysłowa w Świdnicy, sygn. 137.
3 AP Wrocław, Inspekcja Przemysłowa w Wałbrzychu, sygn. 862.
4 AP Wrocław, Urząd Górniczy w Wałbrzychu, sygn. 728.
5 AP Wrocław, Inspekcja Przemysłowa w Świdnicy, sygn. 845.
6 Owczarek R., Zagłada „Riese”, Kraków 2014, s. 82–83.
7 AP Wrocław, Inspekcja Przemysłowa w Świdnicy, sygn. 885.
8 Kajzer A., Za drutami śmierci, Wałbrzych 2013, s. 88.
Artykuł „Riese” – tajemnice Jagodzińca. Siódmy kompleks w Górach Sowich? został opublikowany w numerze listopadowym 2022 „Odkrywcy”. Nasz numer można znaleźć w każdym salonie Empik, Inmedio, Garmond, Relay, Ruch. Numery można również zdobyć w postaci e-wydania w serwisie e-Kiosk.pl.
Eksplorator terenowo-archiwalny, autor książek o tematyce historycznej.
Witam.
Jak najbardziej,wszystkie materialy wstawione wyzej,dowodza ze na Jagodzincu mial powstac kompleks wchodzacy w sklad BV-Riese.
Pozdrawiam J.O
Zdecydowanie. Jagodziniec jest jako plac budowy bardzo podobny do Sobonia tylko mniej zaawansowany. Jagodziniec powinien być traktowany jak kompleks tak samo jak Soboń, Włodarz, Gontowa, Osówka, Rzeczka, Jugowice Górne.
Artykul bardzo ciekawy. Autor konkretnie udowodnil ze Jagodziniec to siodmy kompleks w Gorach Sowich.
Zachęcamy jeszcze raz wszystkich do dyskusji na temat Jagodzińca. Kto jest przeciwko uznaniu go za kompleks?
Witajcie
Popieram autora w kwestii placu budowy na Jagodzińcu. Przedstawił on w swoich artykułach bardzo mocne i w sposób rzetelnie opracowany argumenty, które nie pozostawiają cienia wątpliwości, że tam jest siódmy kompleks w Górach Sowich.
Pozdrawiam aurora i wszystkich czytelników miesięcznika „Odkrywca”
Do Andrzej Daczkowski
A jakie jest pana zdanie na ten temat jestem ciekawy. Proszę się wypowiedzieć panie Andrzeju. Z tego co mi wiadomo był pan na miejscu z autorem artykułu widział pan teren na własne oczy. I myślę że wypowiedź pana była by w tym miejscu rownież mile widziana.
Również ja uważam, że tam jest siódmy kompleks i powinien tak właśnie być nazywany już oficjalnie. Prawda jest taka, że coraz więcej entuzjastów tematyki Olbrzyma (RIESE) zgadza się z propozycją uznania Jagodzińca za kolejny kompleks, bo z kim by się nie rozmawiało to każdy jest na PLUS za Jagodzińcem. Taka jest prawda. Paweł Jeżewski bardzo dokładnie przedstawił ten plac budowy i jego specyfikę. Nie da się jej podważyć. Polecam każdemu przeczytać cały cykl artykułów o Jagodzińcu. Czas najwyższy na nową klasyfikację w Górach Sowich. Jagodziniec to siódmy kompleks. Nie może być inaczej.
Witam, zgodzę się że Paweł zrobił kawał roboty i wszystko jak zawszę czytelnie przedstawił, ale (w sumie to nie wiem czy ale), prawie 10 lat temu człowiekowi którego nikt na poważnie nie bierze, ja również 🙂 człowiek jest oderwany ,chodził po Jagodzincu i wskazywał w tym samym miejscu portal i intrygowało go to miejsce
https://youtu.be/7ohUiLRJIKo
Dzień dobry, @Kalterbrunner
Dzień dobry, @Kalterbrunner
Tak, miałem przyjemność być oprowadzanym przez Pawła Jeżewskiego po Jagodzińcu i to nawet dwa razy (drugi raz z Jurkiem Cerą i Krzyśkiem Krzyżanowskim).
Bez wątpienia fascynujące miejsce, które warto przypomnieć i nadać właściwą rangę. Jako red. nacz. „Odkrywcy” staram się jednak raczej nie wyrażać własnego zdania, ile przede wszystkim zapraszać na łamy gazety specjalistów i pasjonatów, szczególnie wtedy, gdy zdania są podzielone. Bo wtedy naprawdę robi się ciekawie, ścierają się argumenty, a czytelnik „Odkrywcy” ma szansę wyrobić sobie własne zdanie.
Tak było w sporze o Gontową Jeżewski kontra Orlicki, link: https://odkrywca.pl/gontowa-sztolnia-nr-2-czy-sztolnia-nr-3/ – powstał olbrzymi materiał polemiczny w postaci twardego sporu.
Tak też jest obecnie w sporze Fuglewicz kontra Pietrucha dot. ochrony Obszaru Warownego Śląsk.
W obu tych sytuacjach autorzy zewnętrzni podważyli ustalenia osob bezpośrednio związanych z redakcją „Odkrywcy”. I dobrze. Bo nigdy nie warto do czasopisma zapraszać tylko „swoich”. Jeśli tak się stanie, to gazeta będzie przypominać „Trybunę Ludu”, a jego red. nacz. będzie bardziej propagandystą niż dziennikarzem.
Jednak ta sytuacja nakłada na red. nacz. rolę raczej neutralną, bez ferowania opinii w sprawach, o których trwa dyskusja między specjalistami.
O Jagodzińcu mogę zatem tyle powiedzieć: Jeżewski zaprezentował na łamach kilka już artykułów dot. Jagodzińca: wyrazistych, kompletnych, reprezentujących pewien zdecydowany pogląd. Z żalem stwierdzam, że mimo sporych zachęt ze strony redakcji „Odkrywcy” nie spotkał się on z równie wartościową i całościową kontrodpowiedzią (wypowiedzi J. Cery, P. Kruszyńskiego i K. Krzyżanowskiego to raczej poruszanie poszczególnych wątków). Do takich wypowiedzi nie należy oczywiście zaliczać komentarzy na FB typu „nie zgadzam się, ale nie chce mi się pisać” lub w postaci ikony „ha ha” – z przykrością należy stwierdzić, że poziom dyskusji o „Riese” jest dziś mniej więcej taki właśnie. A P. Jeżewski – nie przesądzając oczywiście o racji – wznosi go na właściwy poziom.
Jeszcze raz zachęcam do rzetelnych dyskusji z P. Jeżewskim w postaci wypracowanych artykułów.
Do
Andrzej Daczkowski
Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź panie Andrzeju. Chodź jako osoba postronna jednoznacznie nie wypowiedział się pan ,( co już zostało powyżej wytłumaczone i zrozumiałe dla czego). W pańskiej wypowiedzi da się wyczuć nutkę na którą stronę szali by pan stanął. Pozdrawiam.
Do Rafala.
Prawda.
Dariusz,wynslazca Kotleta a,La Kwiecien ,zrobil z tego miejsca kompleks.
Tym czasem jest to tylko technologicznie potrzebne do budowy, wyplaszczone miejsce.
Dla kogo mial byc budowany ten kompleks:)?
I dlaczego Autor tej Teorii ?nie wymienia Budowy schronu pod zamkiem Ksiaz.
Byl finansowany w ramach budowy schronow,w Gorach sowich.
Czy to nowa teoria ,Majas na celu zdobycia poklasku?
Prosze lepiej temu Panu z Wlodarza, zwrocic uwage by wstawil w Komplecie Jawornik stalowe drzwi,oraz odbudowal zdewastowany przez niego portal wejsciowy.
Bo sa tam dwie sztolnie!
Jedna z tymi drzwiami,a droga zasypana z präskribier strony.
Dzisiaj juz tam nic przez glupote nie widac! A dowody meczenstwa sa idiotycznie zmazywane,i zastepowane Glupimi teoriami
Pozdrawiam
Robert Polensky.
Jaka jest definicja kompleksu ?
Dla mnie to „zespół obiektów naziemnych i podziemnych, budowany siłami co najmniej jednego obozu pracy (AL)”. Taki dałbym początek definicji.
Bicie sztolni zaczynało się równolegle z tworzeniem infrastruktury powierzchniowej, albo i wcześniej. A na Jagodzińcu nie ma sztolni. Czyli do definicji dodałbym jeszcze konieczny warunek: „obecność sztolni, co najmniej 100mb”. Ponadto nie znam przypadku by jeden obóz pracy tworzył dwa kompleksy. A AL Larche musiałby zajmować się Soboniem i Jagodzińcem. Czyli do definicji kompleksu, warto by dopisać „obecność co najmniej jednego obozu pracy”.
Jeżeli zaś, nie jest wymagana obecność sztolni, to proszę dopisać następujące kompleksy nowe:
8. Kompleks dowodzenia /kierowania/ – Jedlinka
9. Kompleks szpitalny – Dörnhau (Kolce)
10. Kompleks szpitalny – Zentralrevier Tannhausen.
11. Kompleks Schotterwerk.
12. Kompleks Erlenbusch.
13. Kompleks Märzbachtal.
W/w kompleksy posiadały infrastrukturę powierzchniową.
Zapraszam do merytorycznej dyskusji.
Stwierdzam, że PJ się pomylił w obliczeniach. To co napisał : „Można stwierdzić na podstawie obliczeń, że nakład materiału skalnego nad tym schronem w odniesieniu do wierzchołka góry Jagodziniec wynosiłby 31,1 m. Pod tym względem spełniałby normy kryteriów bezpieczeństwa dla podziemnych schronów, którymi kierowali się niemieccy projektanci. ” nie jest prawdą.
Jagodziniec NIE MÓGL być kompleksem, gdyż nie spełniał by norm, podczas gdy WSZYSTKIE pozostałe kompleksy je spełniały. Chodzi o zapewnienie bezpieczeństwa poprzez zapewnienie 30 m nadkładu nad sztolnią. Wejścia do teoretycznych sztolni miały być na poziomie 673m npm (spąg) plus wysokość sztolni min. 3m, plus nadkład 30m = 673+3+30=706m npm, a G. Jagodziniec ma 703m npm, więc ANI JEDEM METR TEORETYCZNYCH SZTOLNI NIE SPEŁNIAŁBY WYMOGÓW. Ponadto byłby to najwyżej połozony z kompleksów. Chyba jest to koniec Jagodzińca jako osobnego kompleksu. A badanie zrobiłem w programie GISowym (dane lidarowe z geoportalu) i „zalałem” góry wodą, wpierw do poziomu wejścia czyli 673m, a potem do wymaganego przepisami poziomu. Brakło wielu metrów nadkładu, gdyż te nieszczęsne, brakujące 3m powyżej szczytu Jagodzińca dałyby spełnienie wymogów dla paru metrów podziemi zaledwie (podobnie jak 1,1m wyliczone przez PJ = 31,1 – 30 daje ledwie 1,1m), inne kompleksy spełniają wymogi z naddatkiem dziesiątków metrów powyżej tych 30 i 3 wymaganych.
P.S. Wczoraj wrzuciłem merytoryczny, choć lekko prześmewczy tekst, z propozycją kolejnych kilku kompleksów, szkoda, że został ocenzurowany i nie pojawił sie tu, podczas, gdy na blogu PJ i owszem został zamieszczony. Mimo wszystko szacun.
I czy ktoś nalazł jakieś nowe ślady w terenie czy dokumentach włącznie ze sztolnią?
A kto wymyślił by każda góra była oddzielnym kompleksem? A jak to jest jeden teren jednego kompleksu tylko podzielony na oddziały?