Odkrywca 10 (285) październik 2022

W numerze, który mają Państwo w swoich dłoniach, druga wojna światowa jest tematem niemal wszystkich artykułów prócz jednego. Nic dziwnego, to przecież wówczas rozpędzony walec historii tak wpłynął na losy pojedynczych ludzi, że do dziś przyglądamy się ich bohaterstwu, tchórzostwu, poświęceniu czy zbrodniom. To również wtedy powstawały różnego rodzaju inwestycje, okręty, samoloty etc., które wciąż stanowią materialne świadectwo tamtych czasów, a detale związane z nimi tkwią gdzieś w ziemi i w wodzie. To nimi posługiwali się marynarze U 367, „Frankena”, „Lützowa” czy obrona przeciwlotnicza dzisiejszych zakładów w Gliwicach. Cóż, historia ludzi i przedmiotów wiąże jednych i drugich w nierozerwalny węzeł.

Niemieckie nazistowskie obozy na terenie Kędzierzyna-Koźla podczas II wojny światowej

Ogromne przedsięwzięcia potrzebują wielu rąk do pracy. W rzeczywistości nazistowskich Niemiec była to głównie praca przymusowa. Wokół ówczesnych miejscowości Blechhammer i Heydebreck powstało dziesiątki obozów, w których przetrzymywano dziesiątki tysięcy więźniów, jeńców wojennych oraz robotników przymusowych.
W niniejszym artykule omówię pokrótce obozy pracy przymusowej oraz obozy karne różnego rodzaju istniejące tam podczas II wojny światowej.

Bursztynowy krzyżyk z XI-XII wieku!

Podczas poszukiwań posługiwałam się kaszorkiem, czyli rodzajem podbieraka. Do niego trafiają niesione falą morską różnego rodzaju przedmioty – patyki, wodorosty, śmieci, niewielkie morskie żyjątka, a także bursztyny. Potocznie ten zmieszany materiał nazywa się „śmieciem”, a fachowo „kidziną”. W kidzinie rzadko kiedy występują kamienie – chyba że bardzo niewielkie. Trałowałam w zmąconej wodzie o głębokości mniej więcej do kolan. Prowadziłam zatem poszukiwania na „ślepo”, w przeciwieństwie do tych, którzy łapali bursztyny widoczne gołym okiem, tuż przy brzegu. Takie poszukiwania wymagają dużego doświadczenia, dobrego wzroku, a także zwinności i doskonałej koordynacji oko-ręka. Fale niekiedy potrafią w mgnieniu oka zabrać upatrzony bursztyn sprzed nosa. I właśnie wtedy szczęśliwie do mojego kaszorka musiał trafić bursztynowy krzyżyk, co okazało się dopiero po opróżnieniu siatki na brzegu i przebieraniu materiału w poszukiwaniu fantów. Zobaczyłam bursztyn i równocześnie wydałam z siebie taki okrzyk (pani Julia próbowała okrzyk odtworzyć, brzmiał mniej więcej tak: „jaaaa”, jednak ten zapis nie oddaje w pełni emocji – przyp. redakcji).

Odkrywca 9 (284) wrzesień 2022

Nasze morze wniknęło w wydanie wrześniowe „Odkrywcy” niczym gwałtowny sztorm. Jeszcze miesiąc temu pomysły na dziewiąty numer były inne. Wszystko zmienił trzydniowy wyjazd redakcji „Odkrywcy” i Gemo do Helu oraz rejs „Bryzą 1”, z której pokładu były prowadzone badania podwodne. Pierwszą część relacji z tej wyprawy znajdziecie na stronie 12. Wtedy jeszcze brakowało nam artykułu prezentującego kontekst historyczny akwenu. Na szczęście Karol Wójcik z Helskiego Kompleksu Muzealnego powiedział „jo!” i przysłał nam tekst o wrakach wokół Helu; w tym numerze część pierwsza tego cyklu. Na koniec z naszego potężnego archiwum „Odkrywcy” dodaliśmy teksty Daniela Pastwy o niemieckich okrętach podwodnych, w którym znakomicie ukazana jest sztuka identyfikacji wraku. W efekcie mamy dla Was i badania na wstępnym etapie, i rys historyczny, i identyfikacje już zakończone – komplet! Wisienka na tym morskim torcie również jest. Poszukiwaczka bursztynów Julia Hladiy na Wyspie Sobieszewskiej znalazła jantarowy krzyżyk z XI-XII wieku.

Leszek Adamczewski  (1948 – 2022) i tajemnice historii

Leszek Adamczewski był dla nas Przyjacielem. Jeden z nas towarzyszył Leszkowi w większości wypraw w teren, jakie odbywał w celu weryfikacji swoich hipotez. Inni wielokrotnie korzystali z Jego ustaleń i informacji związanych z tajemnicami II wojny światowej. Leszek Adamczewski często przecierał eksploracyjne szlaki, docierając jako pierwszy do świadków wydarzeń sprzed lat i po raz pierwszy te relacje publikując.

Kolorowy kamieniołom Sobocin

Wnętrze nieczynnego kamieniołomu było niesamowite. Jakby się było na księżycu. W świetle zachodzącego słońca przypominało kalejdoskop barw. To był kolorowy kamieniołom… Był beżowo rudy, czerwony i szary, zielony i złoty… Na dnie wyrobiska nie było wody, ale rosły krzewy i trawy. Zastanawiałam się co to za miejsce. Szłam przecież tylko w stronę jasnych skał. Ruiny wapienników, pozostałości jakichś zabudowań i znaleziony wśród głazów rozbity ochronny kask (skalników). To wszystko zaczęło opowiadać swoją historię. Byłam blisko Mysłowa i Wojcieszowa, a więc pewnie do jednej z tych miejscowości należał kamieniołom.

Bücher- und Bunkerstadt Wünsdorf [duża galeria zdjęć!]

Zossen-Wünsdorf słynie z wyjątkowej i prawie 100-letniej historii wojskowej. Około roku 1910 cesarz Wilhelm II i jego armia rozpoczęli budowę koszar i poligonu Zossen, strzelnicy Wünsdorf, szkoły strzeleckiej piechoty i szpitala militarnego w ramach przygotowań do I wojny światowej.

css.php